Mikołajkowy poranek
Rano żałowałam tego że w mikołajki podarunki pojawiają się w nocy. Godzina 5:40 a tu Zuzia otwiera mi oczy na siłę - Mamo chodź szybko do mojego pokoju , coś tam jest. Przejęta była strasznie i to było strasznie fajne . Oczywiście zbyt długo nie celebrowałyśmy tej chwili bo zaraz z łóżeczka dobiegł głos Antka który przypominał o swoim istnieniu. Jedyną osobą które takie incydenty jak przyjście Mikołaja średnio ruszają i to jeszcze o tak wczesnej porze był tatulek , który przewrócił się na bok i tyle. A niech żałuje bo nie wie jak dobrze smakuje czekoladowy mikołaj przed świtem.
Uwielbiam w dzieciaczkach te ich szczerze zaskoczone minki kiedy to doświadczają pewnych rzeczy po raz pierwszy.
Zaczynam powoli świątecznie mam nadzieje że to pociągnę dalej
0 komentarze: