Był sobie koń
Pewnego dnia zalągł się w mojej głowie pomysł. Moja Zuzka będzie miała konia. Drewnianego oczywiście. Bo taki żywy zwierzak nie wiem czy wytrzymał by z moją córcią. Mogła by go zagłaskać na..... Do pomocy w realizacji mojego planu zaprzęgłam mężulka - a on wiadomo tatuś dla swojej córci wszystko. I tak to oto powstał ten nasz konio pies.
Po małym retuszu wyglądał już tak. Solidna z niego szkapa, przetestowała go już cała rodzina. Obciążenie 100kg wytrzymuje.
Tylko misio z żalem obserwuje całą sytuację. I jest mu smutno, że to już nie on jest najważniejszy
Po małym retuszu wyglądał już tak. Solidna z niego szkapa, przetestowała go już cała rodzina. Obciążenie 100kg wytrzymuje.
Tylko misio z żalem obserwuje całą sytuację. I jest mu smutno, że to już nie on jest najważniejszy
8 komentarze: