Zimowe wspominanki
Tak wiem, że wszyscy mają już dość zimy. W tym roku nawet "moja druga połowa" przeklina już swoją ulubioną porę roku. Muszę jednak nadrobić zaległości i przedstawić naszego PANA BAŁWANA. Całą zime próbowałam z moją córcią zrobić tego cudaka, ciężko było (materiału pod dostatkiem tylko się nie kleił).
Kiedy już traciłam nadzieje Pani Zima dała nam szanse i oto stoi piękny wyprostowany a przy nim współtwórczyni. Jednakże nasza radość i duma szybko znikneła następnego dnia.
Wiele osób doswiadczyło w tym roku złośliwości ze strony PANI ZIMY - co i raz słychać o jej nowych psikusach. Nam też utarła nosa - przypuściła dwudniową odwilż, która brutalnie potraktowała naszego Bałwanka. Sceny są zbyt drastyczne dlatego nie zamieszcam fotek z całego zajścia. Mimo że sanitariuszka Zuzia codziennie próbowała reanimować tego cudaka nic poza szklanką wody w wiaderku z niego nie zostało.
Na koniec jeszcze raz mój wielkanocny krórliczek, troche wcześnie , ale wszyscy tak bardzo chcą poczuć tą wiosne .
A tak naprawde ta nasza PANI ZIMA była fantastyczna. Taka jaką pamietam z dzieciństwa i taka jaką chciałabym żeby zapamiętała moja córcia.
Bezkresna biel sprawiająca ze świat wydaje się być taki czysty i dziewiczy.
Mróz szczypiący w uszy nos i inne nie pochowane ....
Wrzaski dzieciaków rzucających się śnieżkami.
Ślady na śniegu pozostawione przez niesamowite zwierzaki i postacie dziecięcej wyobrażni.
Smak ciepłego kakao i ...
1 komentarze: