My się zimy nie boimy

12:38 Ewelina 0 Comments


Zimowe szaleństwa na śniegu były dla nas "ratunkiem". Pozwalały rozładować niespożytą energię jaką dysponuje moja córcia. Ostatnie dwa tygodnie pogoda nas pod tym względem nie rozpieszczała. Na szczęście wczoraj pojawiło się słoneczko, osuszyło nam podwórko i Zuzanka mogła sobie pobrykać po świeżym powietrzu (bo to przecież takie małe tygrysy lubią  najbardziej). Zaliczyła wszystkie swoje bujawki które wyłoniły się spod śniegu, pokopała piłkę i oczywiście nie była by sobą gdyby nie zerwała jakiegoś kwiatuszka. I oczywiście że był bukiecik z mocno wymęczonych stokrotek - sama się zastanawiam jak ona je znalazła.


W każdym bądź razie apelujem do pani zimy żeby jeszczę na troszkę wróciła - co może nie bardzo by się podobało pozostałaej części społeczeństwa ale co tam wole to niż codzienną demolkę w domu po przejściu huraganu zwanego Zuzia.

Na zachęte dla pani zimy  i poparcie naszej prośby załączam migawki z naszego zaśnieżonego ogrodu który w promieniach słońca wyglądał po prostu bajkowo






Zimowe szaleństwa na śniegu były dla nas "ratunkiem". Pozwalały rozładować niespożytą energię jaką dysponuje moja córcia. Os...

0 komentarze: